• Bieszczadzka Kryjówka
  • (+48) 792519122 | (+48) 536799730

W Bieszczadach powstała nowa atrakcja! Pierwsza w Polsce wypożyczalnia drezyn rowerowych. Bieszczady mają bogatą historię związaną z koleją. Po raz pierwszy ciuchcia zaczęła ciągnąć wagony krętymi dolinami rzek już w 1874 roku. Powstały przy tej okazji dwa tunele kolejowe, z czego jeden – pod Przełęczą Łupkowską – jest do dziś największym w Polsce. W Zagórzu – gdzie znajduje się nasze Biuro Podróży – powstał ważny węzeł kolejowy z dwoma dworcami kolejowymi oddalonymi od siebie o niespełna kilometr. Koleją w zacofane Bieszczady przyjechały technologie, nowinki cywilizacyjne i społeczne, przyjechały idee i różne cenne dobra.

Trochę Historii – Kolej w Bieszczadach

W hermetycznym górskim świecie kolej była czymś niemal nadprzyrodzonym. Bieszczadzką koleją podróżowały znane osobistości, jak np. Najjaśniejszy Pan, cesarz Austro-Węgier Franciszek Józef I, którego na stacji w Łupkowie uwiecznił na płótnie Kossak. Jechał bieszczadzką koleją – jak chce literatura – najbardziej znany poddany Franciszka Józefa – tyle że już II -ego, także Józef … Szwejk! W okresie obu wojen światowych kolej odegrała ogromną rolę. Transport wojsk i połączenie do Twierdzy Przemyśl podczas I wojny światowej oraz obecność pociągów pancernych i budowa wzdłuż niektórych odcinków stałych umocnień podczas II wojny, pozostawiły ślady do dziś.
Kolej po wojnie była bodaj najwygodniejszym środkiem transportu w Bieszczady, a pociągi relacji Zagórz jeździły z różnych krańców Polski. Pociągiem dojeżdżało się do Zagórza i właśnie z tego miejsca zaczynało się penetracje bardziej dzikich terenów. Stąd też zyskał sobie Zagórz miano bramy w Bieszczady. Niestety w ciągu ostatniej dekady kondycja polskich kolei podupadła. Do Zagórza przestały jeździć pociągi, nie mówiąc już o kierunku Komańczy czy Ustrzyk Dolnych. Tutaj przez jakiś czas kursował na trasie Ustrzyki – Hyrów pociąg o pieszczotliwej nazwie „Przemytnik”, ale i on stanął gdzieś na peronie i już nie jeździ. Życie na kolei bieszczadzkiej już niemal całkiem zamarło – a szkoda, bo widokowo to jeden z najciekawszych odcinków żelaznych dróg w Polsce.
Pomysł na ożywienie kolei
Pojawiło się jednak światełko w tunelu … i nie był to pociąg! To drezyna i to rowerowa! Pomysł narodził się w głowie Janusza Demkowicza, właściciela „Zagrody Magija w Orelcu” – kultowego już miejsca wypoczynku dla bardziej wymagających turystów. Janusz oferuje tam noclegi w starych drewnianych chatach przeniesionych z różnych stron Bieszczadów i Pogórzy.

Janusz wpadł na pomysł, aby ożywić 130-letnią linię kolejową. Inspiracją były podobne – zapomniane linie kolejowe na zachodzie Europy, które udało się przywrócić do życia i stworzyć wspaniały i oryginalny produkt turystyczny. Przedsięwzięcie jednak okazało się niełatwe, zwłaszcza ze względów formalnych, ponieważ pomysłodawca zmierzył się z przeszkodami formalnymi przypominającymi wprowadzenie na polskie tory pociągów Pendolino. Dzięki uporowi i zaangażowaniu udało się!

Pomoc okazały Polskie Linie Kolejowe oraz gmina Olszanica, która właśnie od PLK przejęła nieczynną linię 108 z Zagórza do Krościenka, a następnie przekazała w użyczenie bieszczadzkiemu przedsiębiorcy. Linia 108 to nie tylko 46 km odcinek torów, ale także cała infrastruktura, dworce, dyżurki, wiadukty, której wartość oszacowano na 3 mln zł.

TRASA Uherce – Zagórz

Centralną częścią linii 108 jest stacja w Uhercach Mineralnych, która dzieli odcinek na dwa niemal równe kawałki! My w szczególności polecamy trasę w kierunku Zagórza, Zaraz po starcie przejeżdżać będziemy wzdłuż rezerwatu „Bobry w Uhercach”, spoglądać  z góry na żeremia i meandrującą rzekę Olszanicę. Już po kilkunastu minutach na trasie przejedziemy przez tunel kolejowy Kostrzyń pod drogą krajową nr 84 – jeden z dwóch w Bieszczadach! Dalej na horyzoncie będziemy mieć Góry Słonne i jechać w kierunku Bezmiechowej, najbardziej znanego bieszczadzkiego szybowiska. Do Bezmiechowej tory jednak nie prowadzą, przejedziemy do Jankowiec  i Monasterca, gdzie drezynami przejedziemy powyżej dawnej cerkwi w tej miejscowości. Tutaj żelazna droga biegnie już wzdłuż Sanu. Niedaleko znajduje się najciekawszy punkt widokowy na trasie na wzgórzu Sobień – z ruinami zamku rodziny Kmitów i rezerwatem przyrody. Niemal w tym samym miejscu dobrze zachowane pozostałości po radzieckich umocnieniach z okresu II wojny światowej – tzw. Linii Mołotowa, o których dokładnie opowie przewodnik. Na koniec przekroczymy szeroki San i zatrzymamy się w bardzo charakterystycznym miejscu – małej delcie pomiędzy Sanem i Osławą – dwoma największymi rzekami w Bieszczadach.

Nawet dla znawców Bieszczadów widok z pozycji torów i drezyny zapewni całkiem nowe, nieznane dotąd widoki. Dla tych, którzy kochają turystykę aktywną proponujemy właśnie w tym miejscu przesiąść się na pontony i popłynąć dalej do Sanoka!

źródło:http://wycieczki-bieszczady.pl/drezyny-rowerowe-wypozyczalnia/